"Zaraz potem usłyszałem jednak coś, co będzie mi towarzyszyło w odsłuchach do samego końca: delikatny i pastelowy charakter dźwięku, którym się charakteryzuje odtwarzacz Silent Angel, a co w znacznej mierze neutralizowało to, o czym nasiałem powyżej. Delikatność o której mówię przekłada się na przyjemne „wchodzenie” w dźwięk. A pastelowość, skoro już przy tym jesteśmy, daje niezwykle przestrzenny, niemalże otaczający słuchacza przekaz."
"Przez jakiś czas wydawało mi się, że Munich Mu gra dużo jaśniej niż Lumin. Nie byłoby w tym nic złego, odtwarzacz odniesienia jest dość kremowy i ma nisko ustawiony punkt ciężkości, więc przesunięcie barwy w górę nie oznacza automatycznie rozjaśnienia. Jak się okazuje, dźwięk rzeczywiście jest jaśniejszy, ale nie o to chodzi, a ot o, że wszystko z testowanym odtwarzaczem jest wyraźniejsze i z pierwszym planem niby pokazanym dalej, ale mającym większą energię."
"MUNICH MU ZAGRA MUZYKĘ w energetyczny sposób, z otwartą górą pasma. Ale też nie rozjaśni jej i nie wyostrzy. Powiedziałbym wręcz, że to kremowe brzmienie, głównie jeśli chodzi o atak dźwięku i o to, jak słychać środek pasma."