Taga Harmony to firma specjalizująca się w produkcji sprzętu audio, w tym głośników, wzmacniaczy i innych akcesoriów audio. Zyskała renomę dzięki wysokiej jakości produktom w przystępnych cenach. Ich oferta obejmuje zarówno sprzęty do stereo, jak i kolumny. Są to często wybierane produkty w swoich przedziałach cenowych.
Tym razem zaskoczyli nas oni nowością, jaką jest Taga Harmony HTR-1500CD, która po modelu HTR-1000CD jest drugim wzmacniaczem stereo ze wbudowanym odtwarzaczem płyt kompaktowych. Przy drugim podejściu poszli oni jednak dalej, bo sprzęt obsługuje również usługi sieciowe, a także posiada przedwzmacniacz gramofonowy do wkładek MM.
DAC pod postacią MS4344 obsługuje pliki do 24/192 kHz, a pliki do niego możemy przesłać przez USB, dwa wejścia optyczne oraz wejście koaksjalne. Dzięki temu możemy łatwo podłączyć TV, konsolę, czy pendrive z muzyką.
Taga HTR-1500CD od frontu wygląda dość standardowo. Jest to całkiem spory sprzęt, z frontem ze szczotkowanego aluminium. Po jego lewej stronie znajdziemy wysuwaną tackę na płyty CD, pod spodem klawisze do sterowania odtwarzaczem. Z prawej strony znajdziemy okienko, gdzie widać lampy oraz prosty, ale czytelny wyświetlacz. Pod oknem znajdziemy pokrętła, które odpowiadają za wybór źródeł, regulację tonów oraz potencjometr. Z tyłu urządzenia znajduje się komplet wejść i wyjść, ale tylna ścianka nie należy do najsolidniejszych. Gniazda głośnikowe nieco chodzą, gdy mocujemy kable.
Recenzowana Taga HTR-1500CD uruchamia się z informacją o konieczności rozgrzania lamp. Proces zajmuje około 20 sekund, a od razu po tym możemy cieszyć się muzyką z wybranego przez nas źródła. Przeskakiwanie pomiędzy nimi jest szybkie i bezproblemowe. W urządzeniu znajdziemy wiele opcji na słuchanie muzyki, od standardowych wejść analogowych, przez cyfrowe, aż po przedwzmacniacz gramofonowy, wbudowany odtwarzacz CD oraz odtwarzacz sieciowy. Trzy ostatnie funkcjonalności dla wielu użytkowników będą prawdopodobnie najważniejsze, bo to one tworzą kompletny wzmacniacz all-in-one.
Zacznijmy jednak od odtwarzacza CD, bo jest to element, który często najbardziej podnosi koszta zestawów stereo i jako oddzielne urządzenia kosztują od 1500 PLN. Na pewno odtwarzacz nie jest bez wad, odczytanie płyty jest bowiem dość głośne i potrafi zająć do dziesięciu sekund. Po chwili oczekiwania otrzymujemy jednak nieprzerwany niczym odczyt, nawet przy płytach, które już niejedno przeszły. Jest to bardzo duża zaleta, bo wielu z nas ma swoje kolekcje od lat i nie zawsze o nie dbaliśmy. Przy grającej muzyce nie słuchać już pracy napędu, a na ekranie wyświetla się czas utworu.
Odtwarzacz strumieniowy z kolei jest z kolei niemalże przeniesioną Tagą Harmony TWA-10B do obudowy wzmacniacza. Całość działa między innymi poprzez aplikację WiiM Home, wspiera szeroki zakres serwisów streamingowych, a także Spotify i Tidal Connect. Całość działa szybko, bezproblemowo i jest prosta w obsłudze. Idealna gratka dla osób, które chcą po prostu słuchać muzyki.
Brzmienie recenzowanego wzmacniacza all-in-one pod postacią Tagi Harmony HTR-1500CD jest bardzo zbliżone do innych modeli polskiej firmy. Krótko podsumowując całokształt, otrzymujemy brzmienie ciepłe, spokojne i wygładzone, ale z przyzwoitą reprodukcją detali i niezłą sceną. Komplet odsłuchów odbył się z pomocą wbudowanego przetwornika cyfrowo-analogowego oraz przedwzmacniacza gramofonowego.
Zgłębiając się w brzmienie, zacznijmy jednak od basu. Jedną z pierwszych płyt, których postanowiłem odsłuchać, był album "Don't Smile At Me" autorstwa Billie Eilish. Świetny realizacyjnie, ale zdecydowanie wymagający od sprzętu, a także bardzo mocno obrazujący zalety i wady niskich częstotliwości. Pamiętajmy jednak, że poruszamy się w budżecie w okolicy 3,5 tysiąca PLN, choć równie dobrze moglibyśmy zejść do okolic 1500 PLN, bo tyle nam pozostanie na wzmacniacz, gdy dokupimy odtwarzacz CD i sieciowy. Największą wadą basu jest brak najniższych częstotliwości. Głównie skupia się on na midbasie i tak zwanym "kickbasie", a wychodzi mu to całkiem nieźle. Jest to dość spokojny fragment, ale mimo to ma dobre zróżnicowanie i jest całkiem szybki. Słuchając już jednak szybszego jazzu czuć, że może zabraknąć tu dynamiki oraz szczegółów. Moim zdaniem jest to jednak dość standardowe dla tego budżetu.
Średnica za to jest idealna dla osób, które nie znoszą wszelkiego rodzaju sybilantów, ostrości, czy nosowości. Całość jest gładka, przyjemna i ma przyjemną barwę. Lampowe ocieplenie i delikatne wypchnięcie tego zakresu częstotliwości owocuje w bardzo przyjemnym odbiorze. Przy tym otrzymujemy rozsądną ilość detali, które są zaznaczone raczej w łagodny sposób. Płytą, która w zakresie wokali na wzmacniaczu Taga Harmony HTR-1500CD oczarowała mnie najbardziej, jest "Kiwanuka" autorstwa artysty o tym nazwisku. Jego niski głos świetnie wpasował się do całościowego brzmienia. Spokój, który moim zdaniem niesie za sobą ta płyta, jest jeszcze bardziej wyczuwalny. Wysokie tony są z kolei spokojne, wolne od ostrości, delikatne i nieco schowane.
Scena dźwiękowa jest ponownie moim zdaniem zaletą, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę charakterystykę wyższych częstotliwości. Jest stosunkowo szeroka, ma dobrą głębię. Źródła pozorne są rozmyte w kwestii ich pozycji, ale dobrze od siebie odseparowane. Duże składy nie są jednak idealną opcją do odsłuchu z pomocą tego wzmacniacza, chociaż w połączeniu ze wstęgą z np. Audiovector QR1 jest ciekawiej, niż można się tego spodziewać.
Taga Harmony HTR-1500CD jest idealnym sprzętem dla każdego, kto oczekuje jak najwięcej od jednego sprzętu. Dzięki obecności odtwarzacza CD, streamera, przedwzmacniacza gramofonowego i oczywiście wzmacniacza zintegrowanego w jednej obudowie otrzymujemy niezwykle rozbudowany sprzęt w bardzo przystępnej cenie. Wiele osób bardzo to doceni, bo jest to mniej kabli, mniej pudełek, mniej zasilaczy. W moim systemie znajduje się aż sześć urządzeń, z czego pięć mógłbym zastąpić Tagą HTR-1500CD.
Jeśli nasza recenzja wzmacniacza Taga Harmony HTR-1500CD was nie przekonała, to gorąco zapraszamy do kontaktu z naszymi doradcami. Na miejscu możemy zorganizować niezobowiązujący odsłuch, gdzie sprawdzicie wzmacniacz na własne uszy.
